Tereny Basiorów > Las

Las "Bordowych liści"

(1/18) > >>

Arakiel:
(Las nocą)
(las dniem)
Ten las nosi nazwę "Bordowych liści" zapewne myślisz, że są tu tylko czerwone liście? Hah nic bardziej mylnego. Las jak las nic właściwie niezwykłego. Mnóstwo krzaków z owocami tymi jadalnymi jak i trującymi, pełno zdrowych drzew, zwierzyny tu również pod dostatek. A no właśnie co do zwierzyny, najprawdopodobniej tylko w tym lesie są największe szanse zobaczenia niezwykle rzadkiego jednorożca, jednak uwaga! Gdy go już spotkasz nie możesz mu nic zrobić.

A może nazwa wzięła się od liści krzewów porastający
pewną aleję? No to jest bardzo możliwe.
A no właśnie...
W tym lesie jest aleja, czasem się uda na nią trafić a czasem nie.
To tylko zależy od szczęścia, a jak już trafisz to zobaczysz przed sobą piękną
drużkę z równo poukładanych skał, i...
i domek?
Tak, na końcu tej ścieżki znajduje się domek pewnej czarownicy,
która jest skłonna do pomocy w razie takie potrzeby.
Jednak proszę nie przeginać z tym, nie nadużywać jej pomocy.
Bądź co bądź to wiedźma, czarny charakter
i któregoś razu może coś uknuć i coś złego zrobić...

Ksena:
Wbiegła i usiadła. Zaczęła się rozglądać.
-Ładnie mają tu basiory.

Arakiel:
Ciekawość jak to zawsze go dręczyła. I to właśnie ona go zawlekła tu, spacerował po lesie bez celu, tylko tak by chodzić. O niczym nie myślał, niczego nie szukał po prostu spacerował.
Aż tu kogoś zauważył, jakąś waderę... no zamurowało go, ale co tam, nikogo tu nie zna a pasuje poznać więc zaczął powoli do niej podchodzić.

Ksena:
Poczuła czyjąś obecność. Zaczęła się rozglądać, aż ujrzała basiora. Przestraszyła się i zaczęła się powoli cofać.

Arakiel:
Widząc zachowanie wadery głupio się usmiechnął.
*Ups, no to pewnie... a nie... przecież nie wyglądam strasznie, a może?... e no nie wiem* zaczął myśleć, i stanął. Patrzył się na waderę zaskoczony.
-Coś nie tak? - zapytał.
-Przecież ciebie nie zjem - powiedział tak jakby widział jej lęk.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej