Spojrzeli na mnie jak na największego wroga.
-A ty kto by rozkazywać nam kto i gdzie ma walczyć?! - prychnął ten cap oschle.
Popatrzyłem na niego drwiąco i rzekłem.
-Nie wasza sprawa kim jestem, macie stąd iść! -warknąłem a zmojego gardła wydobył się groźny, przeszywający dźwięk.
-Zmiataj stąd bo jeszcze coś ci zrobię - pogroził elf.
-Hahaha wy mi? No dobre... -powiedział i dzięki władaniu nad żywiołami spowodował wyładowania elektryczne, które skierował prost na nich, poraziło ich tak mocno, że na chwilę ich sparaliżowało.
-No na chwilę mamy ich z głowy, jednak za chwilę paraliż przejdzie - powiedziałem do Kseny.