Female vs. Male
Wspólne Tereny => Lasy => Wątek zaczęty przez: Ksena w Czerwiec 09, 2013, 20:28:44
-
Las w głębi. Jest duży i łatwo się tam zgubić, lecz to nie powinien być problem dla wilków z dobrym węchem.
(http://www.mrwallpaper.com/wallpapers/forest-enchanted.jpg)
-
Wbiegła i położyła się pod drzewem.
-
Wszedłem pooglądać tereny...zobaczyłem jakąś wilczycę.Podszedłem do niej ostrożnie i popatrzyłem na nią.
-Ee...witaj..-przywitałem się,lekko zawstydzony.
-Je-jestem Ari.
-
Wstała i spojrzała na basiora.
-Witaj. Jestem Ksena... -powiedziała z szokiem w głosie.
-
Zaśmiałem się.
-Miło poznać.
Ja spadam,będę za jakieś 30 minut
-
-M-mi również...jesteś pierwszym wilkiem który jest dla mnie miły...
Ok.
-
Weszła powolnym krokiem.
Przerażona, nic nie pamiętała.
-
Spojrzała przelotnie na waderę.
-
Podkuliła ogon.
*Gdzie, jak, kiedy. * - zadręczały ją myśli.
-
-Ja k to:'pierwszym'?Nikt jeszcze nie był dla ciebie miły?-spytałem lekko zdziwiony.Chwilę potem zobaczyłem drugą waderę.Widziałem,że jest przerażona.Zmartwiony jej stanem podszedłem do niej...
-Hej,nic ci nie jest?
-
Cofnęła sie do tyłu, uderzając drzewo.
-N-nic. - szepnęła, rozglądając się.
-
-Nie. -powiedziała do siebie widząc jak basior odbiega. Zaczęła iść w dalej omijając grube korzenie wystające z ziemi.
-
-Na pewno?Czemu się boisz?
-
Nic nie odpowiadała. Patrzyła tylko na swą zranioną łapę.
-
Popatrzyłem za wzrokiem wadery.
-Ojej...poczekaj,zaraz je nie będzie.-uśmiechnąłem się,zamknąłem oczy i wziąłem głęboki wdech.Po chwili rana zaczęła świecić,po czym zniknęła.Otworzyłem oczy.
-Lepiej?-uśmiechnąłem się.
-
-Nawet nie wiem, czemu ją miałam.. - powiedziała drżącym głosem.
-
-Już,już...spokojnie...-powiedziałem.
-Nie masz się czego bać,tutaj jesteś bezpieczna...
-
Nie czuła tego. Była wciąż przestraszona.
-
Zatrzymała się i odwróciła. Zaczęła iść w stronę wyjścia.
-
Czule przytuliłem waderę.*Może dzięki temu poczuje się bezpieczna...*
-
Spojrzała kątem oka na basiora i waderę, po czym wyszła.
-
Wystraszyła się uścisku basiora, lecz zaraz to odeszło.
-
Po długim uścisku w końcu powoli odsunąłem się od wadery.
-Teraz lepiej? Jestem Ari i mogę ci zapewnić,że nic ci się przy mnie nie stanie...
-
-Evangela..
-
-Piękne imię.-stwierdziłem.
-Jak się tutaj znalazłaś i skąd miałaś tą ranę? I czego się tak boisz? Przepraszam,że tak naciskam,ale po prostu się martwię..
Ja zaraz muszę spadać :(
-
Wzruszyła ramionami, nie wiedziała.
-
A ten już tą podrywa. =,=
-
-Grunt,że nic ci nie jest...-uśmiechnąłem się i znów przytuliłem waderę.Tym razem był to uścisk szczęścia.Zaraz potem puściłem ją i usiadłem.
Ćśśśśśśśśśśśśśśś!
Nie podrywam,tylko się martwię!
-
Tak, tak.
Na pewno. =P =,=
-
I ponownie:ćśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśśś!
-
Opuściła głowę.
-
Zaśmiałem się przyjacielsko i zamerdałem ogonem.
Ja lecę,papa.
-
Westchnęła.
-
Nagle podskoczyłem do góry.
-Auć! Piko,nie gryź mnie więcej!-krzyknąłem na małą,leśną myszkę.
-
Zawarczała, gdy zauważyła mysz.
-
Weszłam ze swoim fletem. Usiadłam kilkanaście metrów od basiora i wader. Zaczęłam grać po cichu.
-
-Hej,spokojnie...to tylko mój Piko...nie warcz.-po chwili usłyszałem flet.Zaciekawiony spojrzałem w kierunku dźwięku.Trochę dalej zauważyłem waderę.
-
Wokół mnie zaczęła unosić się pięciolinia. Na niej nutki. Wyglądało to magicznie. Grałam dalej na flecie, nie zważając na przybyłego basiora.
-
-Pięknie grasz...-powiedziałem,podchodząc troszkę bliżej.
-
Po kilku minutach skończyłam grać. Odłożyłam flet.
- Dziękuję. - mruknęłam
-
-Jestem Ari.A jak ma na imię cudowna grajka?-zaśmiałem się przyjacielsko.
-
- Music.. - powiedziałam patrząc się na niego
-
-Tak tematycznie..-zaśmiałem się.
-
Nic nie powiedziałam. Popatrzyłam się na instrument. Machnęłam kilka razy ogonem.
-
Wyszczerzyłem kły w uśmiechu.
-
Wahałam się, czy nie chwycić instrumentu. Jednak tego nie uczyniłam.
-
Ja muszę lecieć,papa.
-
Pa..
-
Chwyciłam flet.
- Muszę iść.. - powiedziałam
Wyszłam.
-
-Heh,wydaje się miła...-rzuciłem do Evangeli,po czym usiadłem.
-
hahaha. xD
Ewangelia. :3
-
Weszłam ponownie. Wskoczyłam gdzieś na drzewko i zaczęłam grać tą samą melodię co przedtem.
-
Wzruszyła ramionami i wskoczyła zwinnie na drzewo.
-
Nagle pojawił się mój brat.
- W końcu jesteś Cal.. - powiedziałam odkładając instrument.
- Tak. Co chcesz tym razem? - spytał
- Dlaczego nie mogę już nikogo oczarować fletem?
-
Usłyszałem głos jakiegoś basiora,rozmawiającego z Music.Wytężyłem słuch i zastrzygłem uszami.
-
- Bo.. Żeby oczarować kogoś fletem, musisz się w kimś zakochać. Wzajemnością.. - powiedział Calipso
- Żartujesz chyba.. - powiedziałam oburzona
- Nie.. Czas na mnie.. - powiedział i zniknął
Popatrzyłam się na flet. Chwyciłam go i zeskoczyłam z drzewa. Usiadłam gdzieś w cieniu. Patrzyłam się na flet i rozmyślałam nad tym, co Calipso mi powiedział..
-
Zaciekawiony wysłuchałem rozmowy.Nie wiedziałem o co chodzi,ale było ciekawie....
-
Pograłam chwilę.
-
Wbieglem rozgladając się !
-
Zobaczyłam nowego basiora. Nie przestawałam grać.
-
Czułem sie dziwnie ,więc zacząlem się popisywać !
-
Skończyłam grać. Położyłam się i przymknęłam oczy.
-
Znudzilo mi się to po czym usiadłem !
-
Spojrzałam na basiora.
-
Uśmiechnąłem się po czym podbieglem do wadery :
-Jestem Arser a ty ?
-
- Music.. - powiedziałam
-
-Ładnie -wymamrotałem - Jestes tu od niedawna ...?
-
- Kilka dni temu tu przybyłam.. - mruknęłam
Spojrzałam na basiora od łap do łba (sory za język). Coś mnie w nim zaciekawiło, ale co?
-
Spojrzałem na nią z urokliwym uśmieszkiem ..
-Ja tu dopiero przybyłem i bardzo się ciesze !
-
"Ciekawe" - pomyślałam.
- Mi się tu podoba. Cisza, spokój. I otoczenie. I wilki.. - mruknęłam
-
-Przede wszystkim wadery - dodałem cicho w 1 os !
-
Nic nie odpowiedziałam. Gapiłam się na swój instrument..
-
-Grasz na czymś? -zapytalem nagle !
-
- Na flecie.. - mruknęłam wskazując instrument
-
-Zagrasz coś -zapytałem
-
Zaczęłam grać tą samą melodię co zawsze. Tą, którą kiedyś mogłam oczarować innego. Ale czary nie działały.
-
Zacząłem się nieco kolysac wpatrzony w grającą na flecie wadere !
-
Melodia dobiegła końca. Odłożyłam instrument. Przymknęłam oczy.
-
Zamurowało mnie na chwile po czym odzyskalem mowe /
-Wow to naprawde było świetne !
-
- A, normalne.. - mruknęłam
-
-Dla mnie zjawiskowe ,nigdy dotąd nie słyszalem niczego podobnego !
-
- Ta.. Tyle że nie magiczne.. Jak kiedyś.. - mruknęłam
-
-Jak kiedyś ?
-
- Długo by opowiadać.. Lepiej nie mówić..
-
-Aha jak coś ja chętnie posłucham - wydukałem
-
- Moja historia nie jest długa. Gdy miałam jeden miesiąc, zostałam przyjęta do szkoły muzyki. Miałam się szkolić na jedną z głównych muz. Otrzymałam swój flet. Ćwiczyłam grę. Grałam bardzo dobrze, przez co melodia stała się magiczna. Grając tą samą melodię mogłam oczarować każdego wilka. Lecz pewnego dnia ktoś złamał mi instrument. Nie mogłam na nim grać. Musiałam przejść wiele kilometrów, ażeby go naprawić. Gdy doszłam do szamana, naprawił mi go, lecz nie był już magiczny. Zgubiłam drogę do szkoły. Wędrowałam wiele kilometrów lecz nie znalazłam jej. Dotarłam do tej watahy. Żeby flet był magiczny, muszę pokochać jakiegoś wilka wzajemnością.. - powiedziałam
-
Leżałem na ziemi,przysłuchując się rozmowie.Z daleka czułem zapach kogoś nowego,więc się nie denerwowałem obecnością obcego wilka.
-
Chwyciłam flet.
- Idę na spacer... - powiedziałam - Sama.. - docisnęłam ostatnie słowo
Pochodziłam kawałek. Zobaczyłam Ari`ego.
- Cześć.. - powiedziałam
-
-Hej...-uśmiechnąłem się,nawet nie wstając.
-
- Co tam? - usiadłam
-
-Nic...-mruknąłem.
-
Nic nie powiedziałam gapiłam się to na Ari`ego, to na flet.
-
Położyła się pod drzewem, zatłoczona.
-
Czułem ,że nie bylem sam ,oddaliłem się smutny wpatrując w głąb lasu ,kiedy nagle przystanąłem ..
*Wszystko jest takie trudne * [pomyślałem !
-
Wiedziałam, że z Arim jest coś nie tak. Machałam ogonem to wtę, to wewtę. Myślałam. Ale o czym? O tym, co go może trapić...
-
Weszłam ze zwieszonym łbem.
-
Podniosłam się. Schowałam flet i zaczęłam spacerować.
-
Idąc kopałam kamyk. Gdy podniosłam łeb zobaczyłam waderę i basiorów. Syknęłam.
-
Zmieniłam się w feniksa. Polatałam nad lasem.
-
*Hmmmm jak tu zacząć?*-pomyślałam
-
Wylądowałam na wysokim drzewie. Rozejrzałam się.
-
bIEGŁEM W ZDŁURZ LASU ,szukając jakiegoś cichego miejsca !
-
Zaciekawiony patrzyłem na nową waderę.Uśmiechnąłem się do niej miło i zamerdałem ogonem.
-
" Coś z nim nie tak... Jak gada ze mną, to jakiś przygaszony, ale jak się nowi pojawią, to on jakiś.. rozbudzony " - pomyślałam i zmieniłam się w papugę arę.
-
Wstałem i podszedłem do drzewa,na którym siedziała papuga.
-Hej,nie zejdziesz tu do nas?-krzyknąłem i się uśmiechnąłem...
-
Zleciałam i zmieniłam się w siebie [wilka].
- Ja tu cały czas jestem. - mruknęłam
-
-Wiem...ale będą na górze zmieniłaś się bardziej w obserwatora...Wolę,jak mam przyjaciół tuż obok siebie.-uśmiechnąłem się.
-
Zdziwiłam się. On powiedział - przyjaciół? Uśmiechnęłam się do niego i położyłam się.
-
Zastanowiłem się chwilkę...Zamerdałem ogonem.
-
Położyłam łeb na łapach. Od czasu do czasu machnęłam ogonem.
-
Polożyłem się na ziemi zakrywając uszami oczy !
-
Zmieniłam się w papugę arę i polatałam chwilę.
-
Zaczęła sobie przypominać.
Zaczęła się cofać w najgłębszą część lasu, w najciemniejszy cień..
-
Zmieniłam się w siebie i zwinnie "zleciałam" z kilku metrów na ziemię. Otrzepałam się i położyłam.
-
Popatrzyłem na zeskakującą waderę.
-Hmm....jestem pod wrażeniem.Spadłaś z tak wysoka i się nie zabiłaś...brawo.-uśmiechnąłem się i zaśmiałem.
-
- Dzięki. - mruknęłam - To normalka. Stamtąd, skąd pochodzę, wszyscy tak umieli.. Do czasu..
-
-Tak? Ciekawe...
-
- To jest bardzo długa historia.. Wędrując od szamana ze swym fletem, doszłam do innej watahy. I żeby przejść przez ich tereny trzeba było tak umieć.. - mruknęłam - Ale dalej mi się nie chce opowiadać.
-
-No problemo ^^
-
Położyłam łeb na łapach. Westchnęłam cicho pod nosem.
-
*Nikt mnie nie widział..., dobrze* - cofała się dalej
-
Od czasu do czasu machnęłam ogonem. Nudziłam się.
-
Zacząlem nucić sobie piosenkę ..
-
Wyszłam
-
Podniosłam się i przeciągnęłam.
-
Popatrzyłem na Music...
-
Usiadłam. Wpatrywałam się w niebo.
-
Podszedłem do wadery...uśmiechnąłem się do niej miło.
-
Uśmiechnęłam się.
-
-Pobawimy się?-spytałem Music.
-
- A w co?
-
-W chowanego?
-
- W sumie.. szukasz! - zaśmiałam się i pobiegłam gdzieś się schować.
A dokładnie znalazłam jakąś norkę. Spojrzałam, czy nie patrzy, trochę ją poszerzyłam, wskoczyłam tam i zatkałam kamieniem. Zmieniłam się w grudkę ziemi.
Oui. Nie oszukuj xD
-
Zaśmiałem się.Zacząłem mozolne poszukiwania wadery,choć lekko czuć było jej zapach...ale to było za mało,żeby trafić na właściwy trop.
-
Siedziałam cicho jako ziemia.
-
Przechodziłem obok Music,nie wiedząc,że tam jest...wciąż szukałem wilczycy.
-
"Nieźle Music.." - pomyślałam.
-
Czułem zapach Music...podszedłem do miejsca,gdzie się zakopała i zacząłem je obwąchiwać.Jednak nie myślałem,że wadera zmieniła się w ziemię...
-
Przeraziłam się nieco, bo był niedaleko mnie. Nadal siedziałam jako ziemia cicho.
-
Łapą przycisnąłem kamień...
-
Nagle zmieniłam się w siebie.
- Musisz tak mocno? - zaśmiałam się
-
-Ale znalazłem cię!-zaśmiałem się.
-Przepraszam,jeśli cię zabolało.
-
Wyszłam z pod jego łapy. Otrzepałam się.
- Nie, nawet nie boli. - zaśmiałam się.. Jakoś straciłam ochoty na chowanego.
-
Uśmiechnąłem się.
-Jak nie chcesz,to nie musisz.
-
- Cudnie. - mruknęłam i usiadłam
-
Zaśmiałem się.Podszedłem do wadery i delikatnie ją przewróciłem.
-
Zaśmiałam się. Spojrzałam na niego.
-
Zamerdałem wesoło ogonem.
-
Ziewnęłam ospale.